wtorek, 7 kwietnia 2015

Rozdział 8


Od mojego 'wypadku' minęło kilka dni. Ten czas spędziliśmy w Lubinie. Nie chciałam martwić rodziców i wolałam zaczekać aż rany trochę się zagoją. Oczywiście nie nudziliśmy się. Zdążyłam dobrze poznać Rafała, mimo nocowania w hotelu udało nam się zrobić kilka challenge'ów. To było dziwne...
Zaskoczyło mnie zachowanie Jasia. Był taki... troskliwy. Nie pozwalał mi nigdzie wychodzić samej, cały czas był przy mnie. Nie, żeby było to nie przyjemne, ale w końcu stało się irytujące.
Wszystko co dobre niestety w końcu się kończy. Po niecałym tygodniu musieliśmy wracać do Legnicy.

- Daleko jeszcze? - Zapytałam znudzona. Siedziałam na tylnym siedzeniu, Jasiek prowadził, a Kiślu siedział obok niego, próbując znaleźć dobrą stację w radiu.
- Jeszcze chwila marudo. - Odpowiedział kierowca spoglądając na mnie w lusterku. - Pogadajmy o czymś, droga szybciej minie.
- Okej... Czy wszyscy w ekipie mają jakieś przezwisko? - Zapytałam po chwili namysłu.
- Większość - Wtrącił Rafał puszczając ostatecznie Radio FM, gdzie leciała piosenka Echosmith - Cool kids.
- Na przykład?
-  Jak już wiesz, na mnie mówią Kiślu. - Zaczął wymieniać. - Filip to Smav, Stachu - Thor, Maciek - Rembol, Florek - Skkf, Majka - Mary, a Łucja Lucy.
- Ciekawe... - Raczej dziwne... - A co z Zuzą?
- Łoś... - Westchnął Janek.
- Łoś? - Zapytałam dławiąc śmiech.
- Często to zmienia. Początkowo była po prostu Szaloną Zuzią, później ZiZi, Banshee... Teraz po prostu mówimy na nią łoś.
Zaczęłam się śmiać, a oni po chwili się przyłączyli.
- A co ze mną? - Zapytałam.
- Ty będziesz... 'Dżulią'. - zaproponował Rafał.
- Dlaczego?
- Bo idealnie pasuje do Dżeja - Uznał Jaś i posłał mi flirciarski uśmiech. Jeszcze bardziej zaczęłam się chichrać.
- No co? - zapytał udając urażonego.
- Nic nic...

Reszta drogi minęła bardzo szybko. Gdy wjechaliśmy do Legnicy zaczęłam mieć obawy co do moich rodziców. W prawdzie Jasiek powiedział im, że zostajemy u jego ciotki, ale co jeżeli zaczną się wypytywać?
- Janek... Co z rodzicami?
- Nie przejmuj się, wszystko im wytłumaczyłem przez telefon. Jedzą mi z ręki - Zaśmiał się, zatrzymując samochód przy moim domu. - Do zobaczenia mała - Pomachali mi na pożegnanie.

Weszłam po cichu do domu, chcąc zrobić rodzicom niespodziankę. Gdy tylko przekroczyłam próg, doszły mnie odgłosy kłótni.
- Musimy jej o tym powiedzieć! - Wrzeszczała mama.
- Czy ty kobieto oszalałaś?! - Wtórował jej tata.
- W końcu i tak się dowie!
- Znienawidzi nas!
- Powiemy jej przy kolacji... - Zdecydował zrezygnowany tata.


Chodziło o mnie. Byłam tego pewna. Ale co mieliby mi powiedzieć? Za co miałabym ich nienawidzić? Dlaczego są tacy zdenerwowani? W mojej głowie krążyło pełno pytań. Jedno było pewne, muszę poznać na nie odpowiedzi.
Nie chciałam, żeby wiedzieli że ich słyszałam, dlatego otworzyłam drzwi, udając że dopiero weszłam.
- Cześć kochanie, jak było w Lubinie? - Zapytała mama podbiegając do mnie. Była roztrzęsiona, ale widocznie nie chciała, żebym to zauważyła.
- Super, ciocia Janka jest bardzo miła - również udawałam, że nic się nie stało.
- W końcu wróciła moja jedyna córeczka - powiedział tata z lekkim naciskiem na 'jedyna'. Było to dziwne, ale nie miałam pojęcia o co chodzi.

Czas do kolacji bardzo się dłużył. Rodzice byli tak zamyśleni, że nawet nie zwrócili uwagi na to, że wróciłam bez żadnego bagażu. Widocznie sprawa była poważna.
- Julka, kolacja - Zawołała mama, gdy dochodziła 19.00.
- Nareszcie - mruknęłam schodząc po schodach.
Zajęłam miejsce przy stole, gdzie czekali już rodzice.
- Jesteście spięci. Chcecie mi o czymś powiedzieć? - zapytałam, nie wytrzymując ciszy.
- No tak... Mimo wszystko pamiętaj, że bardzo cię kochamy... - Te słowa tylko pogłębiły mój strach. W filmach nie kończy się to dobrze.
- Chodzi o Maćka. - Popatrzyłam na nich z przerażeniem. Co mu się stało?! - Właściwie o jego rodziców...
- Co z nimi?!
- Oni... Nie żyją.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*

Sul, sul!
MUSZĘ Podziękować Wam za PONAD 1500 wyświetleń!!
KOSMOS <3 Jesteście wspaniali :3

Piszcie uwagi, sugestie opinie w komentarzach =)
Wbijajcie na aska, bo jak na razie to chyba go omijacie ;p Klik = ciastko



Ps. Pozdrowienia dla Łosia hahah =D <3





3 komentarze:

  1. Świetny rozdział =D
    Coś czuję, że ktoś tu się zakochuje. Opiekuńczy i troszczący się o dziewczyną Jaś. Przezwisko dziewczyny pasuje do "Dżej". Wszystko składa się w całość xD

    Pozdrawiam mordko <3

    OdpowiedzUsuń
  2. O nie. Czemu ich zabiłaś? I co będzie z Maćkiem? ;oo. No chyba, że będzie z nimi mieszkał, a to już inna sprawa XD świetny rozdział <3

    http://opowiadanie-jdabrowsky.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. http://bandastylow.blogspot.com nowy rozdział zapraszam :) <3 Świetnie piszesz <3

    OdpowiedzUsuń