środa, 15 kwietnia 2015

Rozdział 16

Minął tydzień od czasu, gdy Janek wyznał mi miłość. Oficjalnie jesteśmy już parą. Najtrudniejsze było dla mnie powiedzenie tego Maćkowi. Wiedziałam, że będzie cierpiał.

- Boje się. - mruknęłam wchodząc do domu.
- Nie masz czego, on na pewno to zrozumie. - pocieszył mnie Janek, chwytając mnie za rękę. Razem ruszyliśmy do salonu. Na kanapie leżał nasz przyjaciel, jedząc chipsy i oglądając mecz w telewizji.
- Cześć, Maciek, musimy porozmawiać. - zaczęłam niepewnie, na co Jaś wzmocnił uścisk próbując dodać mi otuchy.
- mhhmm jasne, o co chodzi? - zapytał, nie odrywając wzroku od ekranu.
- Może byś ruszył dupę i na nas spojrzał?!
- ehh... - uraczył nas spojrzeniem. Zerknął na nasze złączone dłonie, po czym z uśmiechem przeniósł wzrok na TV. - Ja pierkwacze naprawdę musicie mówić mi o tym akurat teraz?
- Tylko tyle masz nam do powiedzenia?! - zapytałam wkurzona, stając przed telewizorem. 
- Nie dasz mi spokoju, prawda? - zapytał na co ja pokręciłam głową. Powoli wstał przeciągając się. - No okej. Więc od kiedy to trwa?
- Dokładnie tydzień - wtrącił Jaś szczerząc zęby w uśmiechu.
- Stary, powodzenia. To trudna dziewczyna. - popatrzył na mnie wilkiem. - czy mogę teraz obejrzeć w spokoju mecz?
- I tak jest przerwa. Więc nie jesteś... zły?
- Niby o co? - Zapytał kpiąco. - O chłopaka mojej siostrzyczki? - objął mnie ramieniem, ale tylko po to by odsunąć mnie od telewizora. - spoko, już mi przeszło.
- Na pewno? - popatrzyłam na niego niepewnie. - Jesteś najlepszy. - rzuciłam mu się w ramiona.
- Ej, ej, bo zaraz to ja będę zazdrosny. - zaśmiał się Janek.
Podeszłam do niego i dałam mu buziaka w polik na pocieszenie.
- Podejrzewałem że tak to się skończy - roześmiał się Maciek. - w sumie to walić mecz, mam ochotę na jakiś challenge.
- Jestem za. Ale ty idziesz do sklepu. - wystawiłam mu język.
- Okej. - posłusznie wyszedł z pokoju i udał się do pobliskiego sklepu. 
Rozsiedliśmy się z Jankiem na kanapie. Po chwili zadzwonił telefon mojego braciszka.
- Kretyn... - mruknęłam zerkając na ekran. "połączenie: Lucy <3 <3 <3".  Zaskoczona przyłożyłam telefon do ucha.
- Cześć kochanie! - zabrzmiał głos mojej przyjaciółki. Chwila, chwila... KOCHANIE?! - rozmawiałeś już o nas z Julką?
Zamurowało mnie. O NAS? Czyli że Łucja i Maciek... Co?! Nie mogłam w to uwierzyć. Przez chwilę w słuchawce panowała cisza. Dziewczyna odezwała się niepewnie:
- Halo? Misiu, co jest?
- Ekhem. - odkaszlnęłam. - Nie, nie rozmawiał. - w moim głosie radość mieszała się ze zdziwieniem. Nie wiedziałam jak zachować się w tej sytuacji. 
- Julka? O kurczę. My... mieliśmy ci o tym powiedzieć. To ta...
- Nic nie szkodzi. - przerwałam jej. - cieszę się waszym szczęściem. 
- Nie jesteś na nas zła?
- Nie mam o co - roześmiałam się. W sumie było to mega zabawne. - czy mogłabyś do nas wpaść? Po drodze kup bitą śmietanę. - poprosiłam, wciskając czerwoną słuchawkę.
- Nie uwierzysz. - wycedziłam dławiąc śmiech.
- Maciek chodzi z Łucją. - strzelił Jaś, wtórując mi śmiechem.
- Skąd wiesz?
- Po waszej rozmowie. Poza tym znam tych świrów od kilku lat. Wiem do czego są zdolni. Ale po co ci ta śmietana?!
- Zobaczysz. - Powiedziałam z tajemniczą miną.

Łucja była u nas kilka minut później. Na szczęście Maciek jeszcze nie wrócił.
- Cześć kochana - przytuliłam ją na powitanie. - gratulacje.
- Hej. - odwzajemniła uścisk. - siema Janek, co tu robisz? 
- Tak w sumie to my też czegoś wam nie powiedzieliśmy. - odpowiedział podchodząc do mnie.
- Tylko nie mów że... - zerknęła na mnie niepewnie. Pokiwałam twierdząco głową, na co ona zaczęła piszczeć wniebogłosy. Rzuciła mi się w ramiona.
- Gratulacje! Aaaa - Krzyczała. - Niemożliwe! Będziemy mogli chodzić na podwójne randki - wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
- Okej, okej ale teraz przejdźmy do rzeczy. Maciek za chwilę wróci. Kupiłaś śmietanę?
- Oczywiście - odpowiedziała wręczając nam po opakowaniu. Szybko objaśniłam im plan i zaczailiśmy się na niego w kuchni.

Przyszedł po kilku minutach.
- Wróciłeeeeeem - Udarł się na cały głos. Po odgłosie kroków uznałam, że się do nas zbliża. Gdy był już mniej więcej w korytarzy wyskoczyliśmy. Wtedy zaczęła się zabawa. Z krzykiem zaczęliśmy oblewać go bitą śmietaną. Gdy otrząsnął się z szoku, ze śmiechem wyrwał Łucji opakowanie i wylał na nią resztę zawartości. Ona odwdzięczyła mu się, rzucając z niego śmietaną pozostałą na jej bluzce. On jednak nie pozwolił jej na to. Chwycił jej nadgarstki, uniemożliwiając jakikolwiek ruch. Szybko cmoknął ją w usta, zanim cokolwiek do niej dotarło. Wyglądało to naprawdę słodko.
- oooooo - mruknęłam, robiąc serduszko z rąk.
- A właśnie, Julka. Miałem ci o tym powiedzieć.
- A myślisz że dlaczego na ciebie napadliśmy? To zemsta za ukrywanie prawdy przed siostrą. - wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
- Okej. Wszystko pięknie, ładnie, ale kto to posprząta? - przerwał tą miłą chwilę Janek.
- ugh... - warknęłam, ale posłusznie powlokłam się do łazienki po mopa.
Posprzątanie całego tego syfu zajęło nam około 30 minut. Później byliśmy wolni. Janek i Lucy musieli już iść, więc mieliśmy z Maćkiem dużo czasu sam na sam. Postanowiliśmy obejrzeć jakiś film.
- Komedia? - zaproponowałam, szukając czegoś w necie.
- Mam lepszy pomysł - odrzekł, zabawnie ruszając brwiami. Parsknęłam śmiechem. - "Klątwa Jessabelle"
- Tylko nie horror! Nienawidzę ich!
- Spokojnie, będę przy tobie.
Ostatecznie wygrał i oglądaliśmy ten jego horror. Jak się spodziewałam, przy pierwszej strasznej scenie on wybuchnął śmiechem, a ja prawie się popłakałam.
- Właśnie tak wyobrażałem sobie moją młodszą siostrzyczkę. - stwierdził obejmując mnie ramieniem. Było to całkiem naturalne i nie widzieliśmy w tym nic dziwnego. W jego towarzystwie mogłam być sobą. Jak dawniej...

&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&

Sul, sul! <3
Mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba =)
Wbijajcie na aska: banany so fajne ale mandarynki lepsze <3
Czytasz ----> KOMENTUJ!!! <3 =)

















3 komentarze:

  1. Super rozdział.
    Cieszę się z reakcji Maćka. W sensie, że nie wyleciał ze sceną zazdrości. I on też jest w związku, to super. Mam tylko nadzieję, że nic się nagle nie popsuje.

    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń