piątek, 24 kwietnia 2015

Rozdział 23

Dni mijały szybko. Były takie puste... bez niego. W prawdzie Maciek próbował poprawić mi humor... to nic nie dawało. Był taki kochany. Miałam wyrzuty sumienia, przeze mnie pokłócił się z Jasiem. Mało tego! Pobili się!
- Co ci się stało?! - zapytałam przerażona, gdy wszedł do domu cały zakrwawiony.
- To nic. - odpowiedział z trudem siląc się na uśmiech, ale wyszedł z niego dziwny grymas.
- Taa jasne, a to coś to ketchup, ta?
- Nie.. - mruknął zbierając trochę krwi z rany na skroni i wsadził palec do ust... - smakuje trochę gorzej.
- Debil - pokręciłam głowa ze zrezygnowaniem i poszłam po apteczkę.
- Byłem u Jana - wyznał, gdy opatrywałam mu ranę na głowie. Skrzywił się, gdy delikatnie dotknęłam jego nosa.
- To on ci to zrobił? Dlaczego.
- Jest silny. Może tego po nim nie widać. - wycedził przez zęby. - próbowałem mu to wytłumaczyć a on.. wpadł w szał.
- Nie wierzę... - Cofnęłam się o krok, żeby mieć dobry widok na jego twarz.
- To nic.. - Odwrócił wzrok..- On był... pijany... - wypowiedział szeptem. Poczułam ucisk w żołądku. On nigdy nie pił... brzydził się tym. Co jeżeli skończy jak ojciec?
- Boże... - wymsknęło mi się. Nogi się pode mną ugięły. Zajęłam krzesło obok.
- Nie martw się. To na pewno tylko jednorazowe.
- Mam nadzieję. - chłopak popatrzył na mnie ze strachem w oczach.
- Nadal go kochasz?
- Tak..
- Zamierzasz się poddać?
- Nigdy... - spojrzałam mu w oczy. Wiedziałam że mnie zrozumie.
- Już czuję się lepiej. - Odszedł, nie spoglądając na mnie. Postanowiłam się czymś zająć, dlatego posprzątałam cały dom. Zmęczona rzuciłam się na łóżko, był już wieczór. Prawie zasypiałam, gdy doszedł mnie głos Maćka.
- Nie musiałaś sprzątać...
- Chciałam. - otrząsnęłam się ze zmęczenia. - chciałam się czymś zająć, a w końcu mama nie ma kiedy... cały czas pracuje.
- Ehhh. - westchnął i przycupnął obok mnie. Usiadłam po turecku, wpatrując się w niego. - za chwilę pozwolę ci iść spać, tylko coś ci zasugeruję.
- Cooo...?
- Masz plany na jutro? - zapytał z tajemniczą miną.
- Nie, a o co chodzi.
- Wiesz o tym, że Majka ma urodziny? Przydałoby ci się ją odwiedzić.
- Zapomniałam! - Udarłam się zaskoczona. Jak mogłam zapomnieć o jej urodzinach?! ugh...
- Nie wszystko stracone. Kupisz jej prezent i udasz, że pamiętałaś, ale chciałaś zrobić jej niespodziankę. - posłał mi pocieszycielski uśmiech, a ja go odwzajemniłam.
Takim oto cudem, szłam właśnie przez miasto w krótkiej, kwiaciastej sukience i litach na wysokim obcasie. Umówiłam się z Łucją i Zuzką pod domem Majki. Zamierzałyśmy udawać że zapomniałyśmy o jej urodzinach, a później wbić jej na chatę. Niespodzianka się udała.
Cały wieczór spędziłyśmy oglądając filmy i obżerając się chipsami. Gdy zbliżała się 22:00 postanowiłam wracać do domu. Łucja i Zuza zostały u niej na noc, jednak ja wolałam wrócić do domu.Nie chciałam sprawiać jej kłopotu, choć zapewniała że tak nie jest. Po prostu najlepiej czuję się w swoim łóżku. Było już ciemno, dlatego trochę się cykałam.
- Zostań, proszę. - Nalegała Marysia, gdy wkładałam kurtkę. - Jest za późno na to, żebyś szła sama.
- To niedaleko. - próbowałam się uśmiechnąć i udawać, że wszystko jest okej, jednak nogi miałam jak z waty.
- Zadzwoń, gdy wrócisz. - przytuliła mnie na pożegnanie i opuściłam mieszkanie.
Na zewnątrz było zimno. Otuliłam się lepiej kurtką i pięłam się dalej.
- To tylko kilka przecznic... - mruczałam pod nosem, próbując wmówić sobie że tak jest. Tak naprawdę czekał mnie 20 minutowy spacer. A raczej marsz pełen niespokojnego oglądania się za siebie. Nie zamierzałam iść tak długo, więc skręciłam w uliczkę za zapleczem biedronki. Była ona mało uczęszczana, więc było to ryzykowne... ale skracało drogę o połowę. Spiesznie, prawie truchtem dążyłam do jej końca, gdy usłyszałam za sobą kroki. Spojrzałam w tą stronę. Ujrzałam sylwetkę barczystego mężczyzny. Serce podskoczyło mi do gardła. Był coraz bliżej. Przyspieszyłam kroku, jednak to niewiele dało.
- Co taka ślicznotka robi sama w takim miejscu? - Zawołał niskim barytonem, od którego przeszył mnie dreszcz. Rozpoznałabym go wszędzie. Obróciłam się na pięcie.
- Co tu robisz? - wycedziłam przez zęby. Nie mogłam ukazać mu swojego strachu.
- Poznajesz mnie? - mruknął widocznie zadowolony. Zbliżył się do mnie i chwycił za nadgarstek. Próbowałam się wyrwać, jednak był zbyt silny. Wspomnienia wdarły się do mojej głowy. Lubin. Ciemna uliczka. Nieznajomy napierający na mnie całym ciałem. Ból. Jaś...
- Kamil... - wyszeptałam przerażona.
- Chyba czegoś nie dokończyliśmy... - mruknął uwodzicielskim tonem, od którego miałam ochotę zwrócić wszystkie zjedzone dzisiaj chipsy. Popchnął mnie na pobliską ścianę i unieruchomił.
- Puść mnie! - wrzeszczałam.
- Podoba ci się to... - mruczał, całując moją szyję. Próbowałam go odepchnąć. Bezskutecznie.
- Puszczaj!!!
- Chyba kazała ci ją zostawić. - Zabrzmiał inny głos z ciemności. Serce podeszło mi do gardła, a ręce zaczęły się jeszcze bardziej trząść. Z moich oczu popłynęły łzy.
- Spadaj gówniarzu. - udarł się mój oprawca.
- Nie.
- Nie dotyczy cię to, więc lepiej spadaj bo i tobie się dostanie. Nie znasz jej to się odpierdol!!!
- Dotyczy... - powiedziała gorzko postać. - Bo tak się składa, przyjacielu, że trafiłeś na moją dziewczynę. - mruknął wychodząc z cienia... Jaś.



Mordki!
Niedawno wybiło nam 8 000 wyświetleń!!!
Jesteście wspaniali, dziękuję <3 <3 <3
Wbijajcie na aska: klik ^^
KOMENTUJCIE <3







8 komentarzy:

  1. Super rozdział mordko!! Czekam na next!!

    http://fanfictionjdabrowsky.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow! Jaś stanął w jej obronie. To dobrze. Jestem bardzo ciekawa czy ich relacja się poprawi.
    I czy przeprosi Jasiek Maćka za to, że go pobił. Nie powinien się tak zachowywać.
    Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału =)

    Pozdrawiam mordko <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jasiek powracaa !!! Ale mega ! Ciesze się!!!❤❤❤❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam na nexta xD ahahah wciągnełam się :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Jasiek wrócił może jej uwierzy :)
    Mega rozdział ;)
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebisty rozdział ^^

    Zapraszam do mnie :D
    http://sinisterjoke.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń