- To ja przepraszam. - powiedział i już miał zamiar odejść, ale chwyciłam go za nadgarstek.
- Poczekaj. Musimy porozmawiać.
- Chyba nie chcesz rozmawiać Tutaj. - zapytał wskazując na zarys sylwetki widoczny przez okno. Łucja odskoczyła od swojego miejsca obserwowania, gdy zauważyła że została wykryta. - Chodźmy się przejść. - Poszedł, nie czekając na mnie.
Był spięty, widziałam to po układzie jego pleców. Był już na drodze. Szybko go dogoniłam. Przez chwilę szliśmy w milczeniu.
- O czym chciałaś porozmawiać? - przerwał ciszę Jaś.
- Chciałam cię przeprosić.
- Przecież mówiłem ci, że sytuacja na schodach to moja wina - posłał mi wymuszony uśmiech.
- Wiesz o co chodzi.
- Nie wiem.
- Nie powinnam tak chamsko zareagować. Ja.. po prostu.. nie wiedziałam dlaczego to powiedziałeś... myślałam że po prostu ze mnie zakpiłeś... myśla...
- Nie. - przerwał mi ostro. - to ja powinienem przepraszać ciebie. Zachowałem się jak dupek, wiem. Ale to nie dlatego, że uważam się za nietykalnego... po prostu boje się. Nie chcę się zakochać.
- Wiem...
- Nie wiesz. - popatrzył na mnie spode łba.
- Łucja wszystko mi powiedziała. ja... nie wiedziałam. Przykro mi. - Odwróciłam wzrok. Dopiero teraz zauważyłam, gdzie jesteśmy. Doszliśmy do TEJ łąki. Usiadłam pod głazem i zaczęłam bawić się jego odłamkami.
- Łucja... - mruknął zirytowany i przycupnął obok mnie, w bezpiecznej odległości. - Dam ci radę, nigdy nie powierzaj jej tajemnic.
- To nie jej wina - zaczęłam bronić przyjaciółki. - Ja to z niej wyciągnęłam.
- okej. Wiesz, dlaczego wczoraj cię o to poprosiłem? - pokręciłam przecząco głową. Spojrzał mi prosto w oczy. - Bo w moim przypadku jest już za późno.
Poczułam ucisk w sercu. A może tzw. motylki? Czy Janek właśnie wyznał mi, że się we mnie zakochał?
- nie rozumiem...
- Julio, muszę ci coś wyznać. - powiedział oficjalnym tonem. - Nie mogę przestać o tobie myśleć od chwili, w której cię poznałem. Zakochałem się w tobie, choć wcześniej sam nie chciałem się do tego przyznać. Teraz mówię to z pełnym przekonaniem. Kocham Cię.
Zamurowało mnie.
- Ja... - Miałam wrażenie, że moje serce wyskoczy za chwilę z klatki piersiowej. Było to oczywiście niemożliwe, więc zadowalało się tylko tym, że waliło jak oszalałe.
- Poczekaj. - przyłożył palec do moich ust. Po chwili jakby uświadomił sobie co zrobił i cofnął rękę. - Ja.. zrozumiem, jeżeli ty nie czujesz tego co ja. Po prostu chciałem, żebyś o tym wiedziała.
- Nie, nie. Chciałam powiedzieć że... - spuściłam wzrok. Mogłabym się założyć, że na mojej twarzy był teraz wielki burak.- czuję się tak samo.
Janek chwycił mój podbródek, tym samym zmuszając mnie do patrzenia na niego. Jego twarz promieniała.
- To co z tym zrobimy? - zapytał z flirciarskim uśmiechem.
- Nie wiem. - również nie mogłam powstrzymać uśmiechu.
- Myślę, że dobrze wiesz. - Nachylił się w moją stronę. Nasze usta dzieliły centymetry. Zamknęłam oczy, oddając się chwili.
Nagle usłyszałam jego śmiech. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Janka zwijającego się ze śmiechu na ziemi.
- Ha ha ha. - powiedziałam wkurzona, jednak w końcu sama zaczęłam się śmiać.
Janek usiadł obok mnie i objął. Położyłam głowę na jego ramieniu.
- To miejsce jest magiczne. - mruknęłam wdychając zapach jego perfum.
- Tak. - odpowiedział. - Bo nasze.
- Jak to?
- Od dzisiaj to będzie Nasza Łąka...
Dzisiaj trochę krócej...
ale mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba =)
Trooszkę mało udzielacie się w komentarzach... ;/
Ale myślę że to się poprawi, co? =)
Wbijać na aska: banany so fajne <3
czytasz ---> Komentuj!!! <3
Zajebiste XD :* (Pisz codziennie ;) )
OdpowiedzUsuńŚwietny! Twoje ff tak mega na mnie działa ;oo
OdpowiedzUsuńhttp://opowiadanie-jdabrowsky.blogspot.com/
Jaki słodki rozdział.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że wszystko sobie wyjaśnili i wyznali miłość. Mam nadzieję, że wszystko się teraz będzie układać.
Pozdrawiam mordko <3
Super rozdział :)
OdpowiedzUsuńŚwietnyy 8))
OdpowiedzUsuń