czwartek, 30 kwietnia 2015

Rozdział 29

Następnego dnia wyszłam ze szpitala. Pomimo, że powinnam się radować, nie było mi do śmiechu. Wyjaśniłam całą tą sytuację z mamą. Okazało się, że to prawda. Ale co z Jasiem? Czy naprawdę będę musiała zrobić coś tak okropnego...?
- Zastosuj moją metodę. - poradził mi pewnego razu Maciek. Wiedział, że bardzo cierpię, dlatego teraz starał się mnie wspierać.
- Jaką?
- Najpierw przedstaw mu całą sytuację z innej perspektywy, zadawaj mu pytanie, przez które zrozumie, że życie toczy się dalej...
- Maciek. - przerwałam mu ze łzami w oczach. Nie wytrzymywałam już tego wszystkiego. - Już raz straciłam wszystkich przyjaciół. Nie chcę znowu tego przeżywać.
- Wiem... przykro mi. - popatrzył na mnie z żalem. Wiem, że chciałby mi pomóc... gdyby tylko mógł...
Musiałam w końcu porozmawiać z Jankiem. Nie chciałam tego. Ale nie mogłam odciągać tego w nieskończoność. W końcu przyszedł ten dzień...
- Cześć, ska.. Jasiu - poprawiłam się. Lepiej, jeżeli pogodzę się z tym teraz i oddalę się od niego. Może mniej go zranię.
- Coś nie tak? - zapytał niepewnie, zaspanym głosem. Głupia ja. Dopiero 7:00.
- Obudziłam cię, przepraszam.
- Mniejsza. O co chodzi?
- Możemy się spotkać?
- Teraz?
- Nie.. - zawahałam się. "nigdy" miałam ochotę powiedzieć, jednak zamiast tego zaproponowałam:
- Za dwie godziny na Naszej Łące?
- Okej. - rozłączyłam się, zanim zdążył cokolwiek dodać. Z moich oczu popłynęły łzy. Już któryś raz tego dnia. Poszłam do łazienki wziąć odprężającą kąpiel. Przelotnie zerknęłam w lustro. Miałam podkrążone oczy i martwy wyraz twarzy. Nie dziwiło mnie to, nie spałam całą noc. Wzięłam z szafy pierwsze lepsze jeansy i t-shirt. Chciałam wyglądać w miarę... obojętnie? Tak będzie lepiej. Ostatecznie zrezygnowałam nawet z makijażu.
Z domu wyszłam o 8:55. Zamierzałam odwlekać tę chwilę.
Naturalnie, spóźniłam się. Na widok Jasia poczułam ucisk w dołku. Nie chcę żyć bez niego.
- Cześć, słonko - Dał mi całusa na powitanie, jednak ja go nie odwzajemniłam. Skrzywił się i popatrzył na mnie. - coś jest bardzo nie tak.
- Musimy szczerze porozmawiać. - nie czekając na jego reakcje usiadłam przy głazie. Przycupnął obok i wpatrywał się we mnie. Próbował objąć mnie ramieniem, ale się odsunęłam. Ze smutkiem cofnął rękę.
- Więc?
- My.. - przełknęłam gulę w gardle. - musimy zerwać. - wydukałam, a z moich oczu popłynęły łzy.
Przez chwilę nic nie odpowiadał, tylko patrzył przed siebie. Gdy w końcu przemówił jego głos nie wyrażał żadnych emocji:
- Znudziłem ci się. Rozumiem.
- Nie, to nie tak.
- A jak? - w końcu na mnie spojrzał. Wydawało mi się, albo jego oczy były zaszklone. Przecież on nigdy nie płakał.
Nie mogłam powiedzieć mu prawdy. Nie teraz. Zamiast tego mruknęłam:
- To nie tak.
Między nami nastała niezręczna cisza.. Chciałabym ją przerwać, przytulić go, wpić się z jego usta... ostatni raz.
- Tak będzie lepiej. - pomyślałam. W końcu Jaś przerwał milczenie:
- Zaufałem ci. Myślałem, że czujesz do mnie to co ja do ciebie. Powierzyłem ci mój sekret. A ty po prostu masz to w dupie. Masz w dupie MNIE - zabolało. Do moich oczu napłynęła nowa partia łez. Nie hamowałam ich. Poderwałam się do góry, z lekkim jękiem. Zapomniałam o ciążącym na mojej nodze gipsie.
- Cicho bądź! To nie prawda!
- To ty bądź cicho. - przerwał mi ostro, też wstając. - myślałem, że to uczucie jest szczere, prawdziwe. Oszukałaś mnie. Byłem taki naiwny...
- Czy ty do chuja nie rozumiesz?! - wybuchłam. Żal przerodził się w gniew. Jak on może mnie o to osądzać! Czy on nie wie, że jest mi równie ciężko?! - Nie widzisz, że to dla mnie ciężkie?! Kocham cię! Najbardziej na świecie! Ostatnie czego chcę to zranić Cię! To nie jest moja decyzja!
- A niby kurwa czyja?!
- Mojej matki. - spojrzałam na niego. Trochę ochłonęłam. Miałam wyrzuty sumienia.
- Zabroniła nam się spotykać?
- To nie tak.
- Dowiem się w końcu o co chodzi? - zapytał zniecierpliwiony.
- Ja... - przełknęłam gulę w gardle. - wyprowadzam się...


Sul, sul!
Z góry przepraszam za przekleństwa, ale jakoś tak noo... xdd Mam nadzieję, że nie będziecie o to źli ;3
Wbijajcie na aska: klik ^^
Komentujcie <3
Dziękuję <3 <3 <3

7 komentarzy:

  1. Świetny rozdział!
    Weny życzę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak to sie wyprowadza ? Nieeee
    Rozdział smutny według mnie
    Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział =)
    Tylko czemu ona się musi wyprowadzać? Wszystko było tak dobrze a teraz przez zachcianki jej matki musi zostawić osobę, którą kocha. To jest nie fair.
    A przekleństwa dodają charakteru temu rozdziałowi =D

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Jasiek jej nie zostawi... Prawda?

    OdpowiedzUsuń
  5. Ejj ja nie chce aby to sie tak toczyło :'( nie moze tak być !

    OdpowiedzUsuń
  6. A ona nie moze zostac w Legnicy z Mackiem......? Albo zamieszkac z Jankiem ?

    OdpowiedzUsuń
  7. Polsat, no kolejny Polsat. Czekam z niecierpliwością na kolejne <3

    OdpowiedzUsuń