niedziela, 12 kwietnia 2015

Rozdział 12

Minął dokładnie tydzień od pogrzebu. Maciek zajął wolną sypialnie, obok mojego pokoju. To dziwne uczucie widywać go codziennie przy śniadaniu itd, ale powoli się do tego przyzwyczajam. Cudowne jest to, że znowu się spotykamy. Dawniej byłoby to bardzo łatwe. Ale wszystko zepsuły słowa, które padły po pogrzebie... "zadurzyłem się we własnej siostrze." Każde jego spojrzenie krzyczało "dlaczego my?!". Miałam duże wyrzuty sumienia. Oczywiście starał się to wszystko maskować i udawać wyluzowanego, ale 11 lat przyjaźni robi swoje. Mogłam czytać z niego jak z otwartej księgi.
Zapytacie pewnie; co z ekipą?
Otóż zareagowali bardzo pozytywnie. Pierwsza dowiedziała się Łucja, gdy przyszła do mnie na 'lekcje' gdy na gitarze. Gdybyście widzieli jej minę, gdy drzwi otworzył Maciek! Wszystkich bawiła ta sytuacja z naszym pokrewieństwem. Oczywiście z wyjątkiem mnie i Maćka.

- Sul, sul! - Zawołałam zbliżając się do grupy ludzi w skate parku. Obok mnie podążał Maciek. Powoli przyzwyczajał się do częstych spotkań z ekipą. Oczywiście był też zachwycony.
- Witamy nasze kochane rodzeństwo! - odpowiedział tym samym Mati. To chyba on najbardziej cieszył się z naszego pokrewieństwa. Zawsze narzekał na udział swojej siostry w ekipie.
- Wszyscy są? - Zapytałam rozglądając się w poszukiwaniu Jasia. Nie wiem dlaczego akurat jego. Po prostu brakowało mi go.
- Z wyjątkiem pana 'J' tak. - Odpowiedziała Mary, przytulając mnie na powitanie. - Chyba nas to nie dziwi - Dodała wywracając oczami.
No tak, od czasu naszej wyprawy do Lubina stosunki między nami bardzo się pogorszyły. Miałam wrażenie, że mnie unika. Jak się okazało, mogłam przekonać się o tym już następnego dnia.
Było ciepłe popołudnie. Zapowiadał się piękny zachód słońca. Urzeczona wygrzebałam z szafy mój aparat i wyszłam na zewnątrz. Przez wydarzenia ostatniego miesiąca całkowicie zapomniałam o tym, co uwielbiałam. O fotografii. Przy okazji chciałam lepiej poznać przedmieścia Legnicy. Wyszłam z domu, chowając aparat do torby. Skręciłam w ścieżkę prowadzącą do lasu. Nigdy tędy nie chodziłam. Po drodze zrobiłam kilka wspaniałych zdjęć natury. Postanowiłam poszukać miejsca, z którego wyjdzie dobre ujęcie zachodu. Po ponad 30 minutach marszu dotarłam do miejsca idealnego. Była to niewielka łąka, kształtem przypominająca okrąg. Drzewa rzedły akurat w stronę północnego zachodu, gdzie mniej więcej powinno zachodzić słońce. Wszędzie kwitły kwiaty, a na środku stał duży głaz. Całość wyglądała pięknie. Nie mogłam się powstrzymać i strzeliłam kilka fotek.
Zmęczona usiadłam na ziemi, opierając się o kamień. Do zachodu miałam jeszcze dużo czasu. Przeglądałam zdjęcia, gdy usłyszałam trzask gałęzi. Ktoś się zbliżał.
Podniosłam wzrok, wpatrując się w ścianę lasu. Ujrzałam zarys męskiej sylwetki. Nagle z ciemności wyłonił się Jaś. Miał potargane włosy i przyspieszony oddech. Widocznie biegał. Na mój widok stanął jak wryty.
- J-Julka? - zapytał zmieszany, jakby chciał sprawdzić czy to na pewno ja. O ironio, spotkał tu akurat osobę której unika.
- Myślę więc jestem. - odpowiedziałam ironicznie.
- Nikt tu nigdy nie przychodzi. - Zaczął się tłumaczyć. Miałam wrażenie, że chce jak najszybciej stąd uciec.
- Chyba musimy porozmawiać. - powiedziałam twardo, siadając z powrotem na ziemi. Niepewnie zajął miejsce obok mnie.
- Dlaczego mnie unikasz? - wyparowałam.
- Nie unikam.
- Nie kłam.
- okej... - Odwrócił wzrok i zaczął bawić się źdźbłem trawy.

Perspektywa Jasia


Ja wale... Skąd ona się tu wzięła?! Nie ma już gdzie się plątać?! Nikt tu nie przychodził od ponad dwóch lat, a jej nagle zachciało się pospacerować? Co teraz mam zrobić?
- Dlaczego mnie unikasz? - zapytała, lustrując mnie tymi swoimi ślicznymi oczami. Wpadłem.
- Nie unikam.
- Nie kłam.
- A co, mam ci powiedzieć? Że zabujałem się w tobie, choć prawie w ogóle cię nie znam?! Że wcale nie chciałem się w tobie zakochać?! Że nie chce już nikomu zaufać?! I co jeszcze? Że wciąż obwiniam się za to, co stało się w Lubinie?! Bo to BYŁA moja wina! - krzyczałem w myślach, ale zamiast tego wydukałem zwykłe - okej...
Muszę coś wymyślić.
- No więc..? - Widocznie się niecierpliwiła. W sumie to było nawet słodkie
- Po prostu przez ostatni czas miałem dużo na głowie. - Posłałem jej błagalny uśmiech, starając się wyglądać równie słodko jak ona. - Tak w ogóle to przykro mi z powodu twoich rodziców.
- Nie potrzebnie. Już się z tym pogodziłam. Przepraszam, za te osądy. - widziałem, że mi nie dowierzała, ale starała się to maskować.
- Jasiek... Mam pytanie - spojrzałem na nią, ale ona odwróciła wzrok. - Nie musisz na nie odpowiadać.
- Postaram się. O co chodzi?
- Czy ty... - Wzięła głęboki wdech. - Czy ty masz dziewczynę?
Ledwie tłumiłem śmiech. Dlaczego pytała o to z takim zażenowaniem? Jakby się wstydziła.
- Nie. - odpowiedziałem szeroko się uśmiechając.
- Co cię tak bawi?
- Ten temat. - spoważniałem. - Już dawno nie miałem dziewczyny.
- Dlacze...
- Nie zadawaj tyle pytań. - Uciąłem. Nie chciałem ciągnąć tego tematu. - Chyba musimy już wracać.
Wracaliśmy do domu w ciszy. Ciągle biłem się z myślami. Przecież musiała mieć powód, żeby mnie o to zapytać. A co, jeżeli ona też coś... Może warto zaryzykować? Muszę spróbować... Ja wale... Już zapomniałem ile problemów może spowodować jedna istota płci przeciwnej...



~*~*~*~*~*~*~*~*
Sul, sul!
Jak wam się podoba? =)
Powoli zbliżamy się do sedna całego opowiadania ;p
Jeżeli macie jakieś sugestie, zauważyliście jakieś błędy w opowiadaniu piszcie o tym w komentarzach i na asku: no proszę no wejdź no ;ooo <3


7 komentarzy:

  1. Napisze tak,idealny rozdział i błagam Cię,żeby Jaś powiedział jej to,że ją kocha.Mnie samą to zaszokowało no ale no xD Proszę,niech jej to powie.Czekam na next z niecierpliwością <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale mega rozdział *-* ale mi tak bardzo szkoda Maćka, bo zabujał się we własnej siostrze ;c czemu oni są rodzeństwem? ;-; mam wrażenie, że ty coś z tym zrobisz XDD ale by było super, gdyby się okazało, że to jednak nie jest rodzeństwo XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział =)
    Tylko Maćka mi szkoda. Zakochał się we własnej siostrze, musi mu być teraz ciężko mieszkać z nią pod jednym dachem. Ale wierzę w to, że za jakiś czas się z tym upora.
    Mam również nadzieję, że Janek w końcu się odważy i pogada na poważnie z Julką. Wypadało by wytłumaczyć kilka spraw.

    Pozdrawiam mordko i zapraszam do mnie na nowy rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku, super rozdział mordko! Oby tak dalej. Czekam na next!

    http://fanfictionjdabrowsky.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń