środa, 29 kwietnia 2015

Rozdział 28

- To trwa już za długo. - do moich uszu docierały strzępy stłumionych rozmów. Bardzo odległych. Tak jest już od dłuższego czasu. "czy na pewno nic jej nie jest?" "czy nic ją nie boli?" "skrzywiła się, coś ją boli!" "Doktorze!"... Ciągle to samo. Czuję się, jakbym była pod wodą, a głosy dochodziły z lądu. "powinna się obudzić". Nie, nie powinnam. Tu mi jest dobrze. Dryfuję, jestem wolna. Mogę wszystko, nic nie muszę. Jestem wszystkim i niczym jednocześnie. Czy tak wygląda śmierć?
Mimo że jest tu nieziemsko, czuję pustkę.  Nie ma tu Jego. Choć wiem, że jest przy mnie ciałem, nie ma go ze mną duszą. Słyszę jego głos najczęściej, czasami czuję dotyk... jego dotyk... ale nie czuję go przy mnie. Nie dryfuje ze mną.
Mam dość. Chcę wrócić. Powoli pnę się do góry... już niedaleko. Delikatnie przebijam się nad taflę wody...
Powoli dochodzę do siebie. Głosy nie są już stłumione. Mogę je rozróżnić; mama, Maciek i On...
- Budzi się! - krzyknął uradowany Jaś. Poczułam ciężar na dłoni. "złapał cię za rękę" podpowiadała moja podświadomość.
Powoli odnalazłam drogę do moich powiek. Podniosłam je, niespiesznie; najpierw jedna... później druga.
Oślepiło mnie blade światło. Wszędzie było biało. Obok mnie pikało nieznośne urządzenie. Szpital. No nie.
- Kochanie? - przeniosłam wzrok na Jasia. Wpatrywał się we mnie natarczywie. Miał podkrążone oczy i szary odcień skóry. Wyglądał na wykończonego.
- Jestem... - odpowiedziałam słabym głosem. - co się stało?
- Wypadek. - wyręczyła Janka mama. Podeszła do mnie i złapała za drugą rękę. Miała na głowie opatrunek, była w szlafroku. - Jak się czujesz?
- Bywało lepiej. - skrzywiłam się, oglądając swoje ciało. Prawą nogę okalał ciężki gips. - a co z tobą?
- Nic takiego. - próbowała się uśmiechnąć, jednak wyszedł z tego okropny grymas. - Kochanie ja... przepraszam... byłam taka głupia...
- To nie twoja wina. - przerwałam jej. Szczerze, nie miałam ochoty  słuchać jej tłumaczeń.

W szpitalu spędziłam kolejne trzy dni. Na szczęście nie stało się nic poważnego: złamana noga i dużo siniaków. Bywało gorzej.
Często odwiedzali mnie znajomi. Najczęściej był to oczywiście Jaś, mama i Maciek. Równie często wpadała Łucja.
Okazało się, że cały wypadek był sprawką mamy. Jechała pod wpływem alkoholu.
W czasie wizyt panowała przyjemna atmosfera. Wszyscy byli uśmiechnięci... no, prawie... Jaś bardzo się martwił, choć nie miał o co. Ale to nie on zwracał moją uwagę. To Maciek. Był taki... przygaszony. Niekiedy próbowałam dowiedzieć się o co chodzi, jednak on zbywał mnie machnięciem ręki. W końcu nadarzyła się idealna okazja.
- Maciek, musimy porozmawiać. - powiedziałam stanowczo. Chyba pierwszy raz od wielu dni byliśmy sam na sam.
- O czym?
- Wiesz.
- Nie wiem. - udawał.
- Mów co się stało. - spojrzałam w jego śliczne, niebieskie oczy odzwierciedlające moje własne. Widziałam w nich ból i zmęczenie.
- Nic. - odwrócił wzrok.
- Taa... właśnie widzę.
- Nie odpuścisz. - stwierdził przysuwając sobie krzesło do łóżka. Usiadł na nim ciężko i oparł twarz na dłoniach.
- Nie. Widzę, że coś się dręczy.
- Lubisz Legnicę?
- Co to za pytanie? - spojrzałam na niego jak na idiotę. Co mu znowu odwala?
- Lubisz?
- Przecież wiesz, że tak.
- Jesteś do niej przywiązana. - to nie było już pytanie.
- O co ci kurde chodzi?
- Kochasz Jasia.
- Najbardziej na świecie.
- Nie chcesz go stracić.
- Maciek! Zaczynam się bać! Jasne, że nie!
Chłopak popatrzył na mnie z żalem i powiedział cicho:
- Niestety, będziesz musiała to zrobić.



Noo, to mamy kolejny rozdział =)
Zapraszam na aska: klik ^^
Wyrażajcie swoje opinie w komentarzach
Dzięki za czytanie <3 <3 <3

8 komentarzy:

  1. Świetny Teraz moja ciekawość sięga zenitu ja chcę już jutro po szkole :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny !!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak mozesz w takim momencie skończyć!? Super rozdział!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak mozesz w takim momencie skończyć!? Super rozdział!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale jak to musi opuścić Janka? Dlaczego? Przecież tak dobrze się im układa. I wszystko ma się zepsuć bo ktoś tak chce. To jest żart jakiś.
    Tak ogólnie to super rozdział =)

    Pozdrawiam mordko <3

    OdpowiedzUsuń