- To jest Julka, twoja nowa Pralinka - Odpowdział Jaś wskazując na mnie.
- Mmm... Wygląda pysznie - mruknął chłopak oblizując się. Przerażona cofnęłam się o krok, na co oni wybuchli śmiechem. Popatrzyłam na nich z wyrzutem.
- Zamiłowaniem Kiśla jest żarcie - zaczął tłumaczyć kumpla Jasiek, gdy tylko skończyli się śmiać. - Pralinkami nazywa dziewczyny z grupy.
- Aaa, więc ty zapewne nazywasz się Florian. - stwierdziłam zwracając się do nowo poznanego chłopaka.
- Nie. Florek to ten przystojniejszy... - powiedział smutnym głosem, na co ja parsknęłam śmiechem. - Ja jestem Rafał, ale możesz mówić Kiślu.
- spoko, to co robimy?
- Ja osobiście bym coś przekąsił - odpowiedział słodko się uśmiechając.
- Okej, to ty coś zamów a my tu posiedzimy. - zaproponował Jasiek i zajął jeden z pustych stolików przy oknie.
- Mmm... Wygląda pysznie - mruknął chłopak oblizując się. Przerażona cofnęłam się o krok, na co oni wybuchli śmiechem. Popatrzyłam na nich z wyrzutem.
- Zamiłowaniem Kiśla jest żarcie - zaczął tłumaczyć kumpla Jasiek, gdy tylko skończyli się śmiać. - Pralinkami nazywa dziewczyny z grupy.
- Aaa, więc ty zapewne nazywasz się Florian. - stwierdziłam zwracając się do nowo poznanego chłopaka.
- Nie. Florek to ten przystojniejszy... - powiedział smutnym głosem, na co ja parsknęłam śmiechem. - Ja jestem Rafał, ale możesz mówić Kiślu.
- spoko, to co robimy?
- Ja osobiście bym coś przekąsił - odpowiedział słodko się uśmiechając.
- Okej, to ty coś zamów a my tu posiedzimy. - zaproponował Jasiek i zajął jeden z pustych stolików przy oknie.
Ruch był dziś wyjątkowo mały, dlatego już po kilku minach wrócił do nas Kiślu niosąc zestawy... HAPPY MEAL!
- oszalałeś - stwierdziłam ze śmiechem, jednak chętnie zabrałam jedno opakowanie. - Dla kogo jest czwarty? - Zapytałam zdziwiona.
- oszalałeś - stwierdziłam ze śmiechem, jednak chętnie zabrałam jedno opakowanie. - Dla kogo jest czwarty? - Zapytałam zdziwiona.
- A co ty pączusiu myślisz, że jednym się najem? - odpowiedział pytaniem na pytanie. Najzabawniejsze było to, że mówił o tym całkiem poważnie. Kochany łakomczuch.
Resztę dnia spędziliśmy zwiedzając miasto. Jak się okazało, Rafał przyjechał w odwiedziny do Legnicy, ale musieliśmy odebrać go z Lubina, ponieważ jechał pociągiem. Niestety wystarczyły im dwie godziny, żeby wyżreć wszystkie cukierki i miętówki plątające się w mojej torebce.
- Julio, poczekaj tu na nas. - Powiedział nagle Jaś, zatrzymując się przed sklepem spożywczym. Posłusznie usiadłam na ławce obok, zastanawiając się co oni znowu wymyślili. Chłopcy zniknęli w drzwiach, a ja zostałam sama.
Zmęczona czekaniem postanowiłam trochę pospacerować. Po chwili podszedł do mnie nieznajomy chłopak, który przyglądał mi się od dłuższego czasu. Wyglądał całkiem miło; miał ciemne włosy opadające na czoło, zielone oczy i ładny uśmiech. Obstawiałam, że ma około 18 lat.
- Hej, jestem Kamil. - zabrzmiał przyjemny baryton.
- Cześć. - postanowiłam trzymać dystans, w końcu w ogóle go nie znałam.
- Mam problem. Rozładował mi się telefon, a muszę do kogoś zadzwonić. Mógłbym go od ciebie pożyczyć? - Zapytał robiąc maślane oczka.
- No okej, okej ale już się tak nie rozmazuj. - podałam mu telefon. On z chytrym uśmieszkiem wbił numer i, ku mojemu zdziwieniu, dodał go do kontaktów. - Miałeś zadzwonić - powiedziałam przez zęby. Zaczynał mnie denerwować.
- Ej mała, bez nerwów. Teraz będziesz mogła do mnie zadzwonić - posłał mi flirciarski uśmiech.
- Spadaj.
- Spokojnie, jeszcze nic ci nie zrobiłem. Jeszcze... - Mruknął zbliżając się do mnie. O nie, to nie skończy się dobrze. Cofnęłam się, jednak ku mojemu przerażeniu natrafiłam na ścianę sklepu. Ulica była pusta, więc nikt nie mógł mi pomóc. Chłopakowi widocznie to się spodobało, bo jeszcze bardziej zmniejszył odległość między nami. Próbowałam krzyczeć, jednak on zakrył mi usta dłonią. Drugą chwycił mnie za nadgarstki, sprawiając mi tym samym okropny ból.
- Przykro mi, nikt ci nie pomoże. - wyszeptał mój oprawca, napierając na mnie całym ciałem. Byłam przerażona, nie mogłam się ruszyć. Jednocześnie czułam ból w każdej części mojego ciała. Zauważyłam, że znaleźliśmy się w zaułku koło sklepu. Tutaj nikt nie mógł nas znaleźć. Nagle zza rogu wyłoniły się dwie postacie, w których poznałam moich przyjaciół. Niestety było już ciemno i nie zobaczyli co się tu dzieje. Ba! Nawet nie spojrzeli w naszą stronę. Postanowiłam wypróbować pierwszego co przyszło mi do głowy; ugryzłam go w palec. Poskutkowało, mężczyzna zawył z bólu.
- Janek! - Zawołałam resztkami sił, wykorzystując moment, w którym miałam wolne usta. Chłopak zerknął na nas zdezorientowany, i po chwili ruszył pędem w naszą stronę. To samo zrobił jego towarzysz. Niespodziewanie poczułam piekący ból na policzku, pod wpływem którego upadłam na podłogę. Później słyszałam jakieś krzyki, ale nie obchodziło mnie to. Powoli odpływałam...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Sul, sul!
W końcu zaczyna się coś dziać =)
Mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba ;3
Wbijajcie na aska: no wejdź no, proszę no..., polecajcie bloga znajomym
i koniecznie wyrażajcie swoje opinie w komentarzach =)
A i jeszcze; Wszystkiego najlepszego z okazji Świąt Wielkanocnych! <3
- Janek! - Zawołałam resztkami sił, wykorzystując moment, w którym miałam wolne usta. Chłopak zerknął na nas zdezorientowany, i po chwili ruszył pędem w naszą stronę. To samo zrobił jego towarzysz. Niespodziewanie poczułam piekący ból na policzku, pod wpływem którego upadłam na podłogę. Później słyszałam jakieś krzyki, ale nie obchodziło mnie to. Powoli odpływałam...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Sul, sul!
W końcu zaczyna się coś dziać =)
Mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba ;3
Wbijajcie na aska: no wejdź no, proszę no..., polecajcie bloga znajomym
i koniecznie wyrażajcie swoje opinie w komentarzach =)
A i jeszcze; Wszystkiego najlepszego z okazji Świąt Wielkanocnych! <3
Co jej się stanie?! ;oo dawaj szybko następny!
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział. Tylko co się jej stało? Uderzył ją tylko czy zrobił coś więcej?
OdpowiedzUsuńPisz szybko kolejny rozdział bo jak widzisz męczy mnie dużo pytań =)
Pozdrawiam i Wesołych Świąt życzę <3
Super dawaj nexta
OdpowiedzUsuń