Obudziłem się w mocnym bólem głowy. Minęło trochę czasu zanim ogarnąłem co się właściwie stało. No, może nie do końca.
Leżałem na podłodze w pokoju Julki. Sam. Gdzie ona jest?!
Z trudem podniosłem się i rozejrzałem po pokoju. Na łóżku leżała kartka z napisem "Jeżeli ja nie mogę jej mieć, ty też.". Przeczytałem wiadomość trzy razy, zanim zrozumiałem o co chodzi. Co ten psychopata odwala?
Serce podskoczyło mi do gardła. Nie ma czasu, muszę coś zrobić. Ale co?
- Julka?! - zawołałem, po czym zdałem sobie sprawę z tego, że to nie ma sensu. - Maciek?! - spróbowałem zamiast tego.
Odpowiedziała mi cisza. Zbiegłem na dół, przeskakując co drugi stopień. Na stole w kuchni czekała na mnie kolejna wiadomość "I tak już jej nie pomożesz.". Zgniotłem kartkę w dłoni i rzuciłem jak najdalej od siebie, jakby mogła za chwilę wybuchnąć. Chwyciłem pierwsze co miałem pod ręką i uczyniłem to samo. Trafiło na krzesło. Julka nie wybaczy mi dziury w ścianie. O ile przeżyje.
A na pewno nie przeżyje, jeżeli będę tu siedzieć jak słup soli!
Powoli sięgnąłem z powrotem po zniszczoną kartkę. Tak, jak oczekiwałem na odwrocie był inny napis. " Pobaw się ze mną...". Gość oszalał. Wzburzony wybiegłem na zewnątrz. Debilowi zachciało się jakiś głupich gierek. Ale okej. Zrobię wszystko, byleby odzyskać Julię.
Na jej wspomnienie poczułem ucisk w sercu. Gdzie teraz jest? Czy się boi? Cierpi?
Zrezygnowany usiadłem na huśtawce w ogrodzie. Było to dobrym posunięciem, bo już po chwili zauważyłem różowy kartonik przywieszony do drzewa. W podskokach podbiegłem do niego i zerwałem sznurek. Trzęsącymi rękoma rozłożyłem kartkę. "Wskazówki: Witelon lubi browary."
Oszołomiony gapiłem się w słowa napisane sprawną ręką Aleksandra. Przecież to nie ma sensu!
Wróciłem na huśtawkę, myśląc nad niby-wskazówką ukrytą w tych słowach. 'Witelon'. Niby co to za imię?!
Choć gdzieś już je słyszałem...ale co do tego ma browar... zaraz zaraz... No tak!
Zerwałem się na równe nogi. Jestem genialny! Przecież chodzi o Stary Browar na ulicy Witelona! Dlaczego dopiero teraz na to wpadłem?
To w sumie niedaleko. Jadę tam.
Perspektywa Juli
Znowu to poczucie nicości. Nienawidzę go. Dlaczego znowu mnie to spotyka? Tym razem jest lepiej niż ostatnio.
Powoli dochodziłam do siebie. Zauważyłam, że siedzę na krześle, czułam kłucie w nadgarstkach. Byłam skrępowana grubym sznurem, ale dlaczego?
Odpowiedź przyszła szybko.
- Wstawaj, suko! - doszedł mnie obleśny głos, który rozpoznałam dopiero po chwili. Nie miałam zamiaru go słuchać. Wolałabym nie żyć. Ale pozostało mi to tylko udawać. Zacisnęłam mocniej powieki.
- Widzę, że nie śpisz. - rozległ się przewlekły syk blisko mojego ucha. Odskoczyłam z obrzydzeniem. Na tyle, na ile pozwolił mi drewniany mebel, do którego byłam przywiązana.
- Czego ode mnie chcesz? - zapytałam cicho. Dopiero otrząsnęłam się z omdlenia i zaczynały dochodzić do mnie różne bodźce. Głównie ból w każdej partii ciała. Po czole spływała mi ciepła ciecz. Zerknęłam w dół. Było jej pełno wokół mnie. Poczułam metaliczny zapach. Krew. Zbierało mi się na wymioty.
- Zapłaty.
- Jakiej kurwa zapłaty?!
- Za twoje nieposłuszeństwo, dziwko! - on również podniósł głos.
- Co ty pierdolisz?!
- Nieważne.
- Wypuść mnie!
- O, nie kochana. - cofnął się o krok, na co odetchnęłam z ulgą. - to miejsce opuści tylko twoja dusza. Ciało zgnije w morzu krwi.
Wyszedł z pomieszczenia śmiejąc się złowieszczo. Psychopata.
Serce podskoczyło mi do gardła. Jest źle. Bardzo źle.
Nie wiedziałam, co robić. Gdzie ja właściwie jestem?
Rozejrzałam się. Znajdowałam się w jakimś starym budynku z cegły. Okna były powybijane, wszędzie był bałagan. Budowla wyglądała, jakby miała się za chwilę rozpaść.
Do moich oczu napłynęły łzy. Czy to koniec? Zginę?
Nagle ciszę przerwał ryk silnika samochodu i trzaskanie drzwi. Z nadzieją zerknęłam na przejście, w którym zniknął mój oprawca. Dochodziły stamtąd odgłosy kłótni. Rozpoznawałam tylko pojedyncze słowa. Nagle rozległ się huk i obraz się zamazał. Poczułam rwący pól w prawym ramieniu. Później wszystko znikło...
Omg !!! Chce next !!!
OdpowiedzUsuńJakie emocje. Aż mnie serce rozbolało. Już zaczynało być tak fajnie a Ty wyjeżdżasz z taką akcją? Weź się zlituj nad starą ciocią Pauliną i zrób wszystko żaby Janek oraz Julka byli cali z zdrowi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam mordko <3
Co tu się dzieje, co tu się dzieje! JA SIĘ PYTAM! XD
OdpowiedzUsuńJaki zwrot akcji. Mój brat ma na imię Olek i widzę podobieństwo -_-
Świetny rozdział! Szkoda, że krótko :'(
Zapraszam do mnie
www.jdabrowskyx3.blogspot.com
www. fictionjd.blogspot.com
Szybko pisz następny rozdział.Chcem wiedzieć jak to się potoczy dalej jesteś MEGA :))
OdpowiedzUsuńO jaa XD Tego się nie spodziewałam :D
OdpowiedzUsuńOna zostala postrzalona?! Ten samochod to Jasiek? Olek jest pijany? Gdzie jest Maciek? Tak duzo pytan- tak malo odpowiedzi :( czekam na kolejny rozdzial ;)
OdpowiedzUsuńJezuniu!
OdpowiedzUsuńGenialny.
Czekam na nn!
Chce go teraz!
Supi :)
OdpowiedzUsuńSupi :)
OdpowiedzUsuńboskie!!! :d dawaj szybko kolejny! <3
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie : http://gdyniewierzymytoniemamycelu.blogspot.com/2015/05/rozdzia-21.html
Mam nadzieje, że sprawa się rozwiąże ... :( Zapraszam do mnie: little-grey-human.blogspot.com
OdpowiedzUsuń