wtorek, 31 marca 2015

Rozdział 2



- Wszystko okej? - Zapytał z troską w głosie i pomógł mi wstać
- Chyba tak... - Odpowiedziałam, po czym zauważyłam wielką miętową plamę na mojej bluzce - No nie... była nowa - jęknęłam.
- Przepraszam, zagapiłem się.
- Okej, nic nie szkodzi, każdemu się zdarza. Jestem Julia
- Maciek, miło mi. Nie jesteś stąd, prawda?
- Jestem tylko przejazdem - odpowiedziałam, po czym wybuchłam śmiechem, gdyż zrozumiałam z kim właśnie rozmawiam.
- Co cię tak bawi? - Zapytał zbity z tropu chłopak
- ty.
- Zrobiłem coś nie tak?
- Zmieniłeś numer i nie raczyłeś podać mi nowego. - spoważniałam, a chłopak bacznie mi się przyglądał. Nagle przestałam czuć grunt pod nogami. To Maciek wziął mnie na ręce i mocno przytulił. Całkowicie się tego nie spodziewałam.
- Nie wierzę, to naprawdę ty! Co tu robisz?!
- Niespodzianka! - posłałam mu niewinny uśmieszek. - Przeprowadzam się z powrotem do Polski!
- No co ty! serio?! Nie masz pojęcia jak się cieszę! Znowu będzie jak dawniej!
- Nie do końca... - Popatrzył na mnie ze zdziwieniem - Wiesz, przeprowadzamy się do Polski... ale nie do Bydgoszczy...
- Co?! Ja wale... To gdzie?
- Sama nie wiem... Rodzice wymyślili sobie jakąś wielką niespodziankę i nie chcą podać mi adresu...
- Szkoda... Ile nam zostało?
- Jutro wyjeżdżamy.
- To nie traćmy czasu, gdzie idziemy?!
- ekhem... Muszę iść się przebrać - Wskazałam na bluzkę.
- Dom twojej cioci jest za daleko... Idziemy do mnie.

Miło było znowu spędzać czas w jego towarzystwie. Szkoda że nie może tak być na stałe... Bardzo dobrze się dogadywaliśmy. Maciek oddał mi swoją koszulkę, choć była trochę za duża bardzo mi się podobała.
Spędziliśmy cały dzień razem. Brakowało mi tego. Obiecałam mu, że od teraz będziemy spotykać się częściej i zamierzam tego dotrzymać. Oprócz tego podałam Maćkowi swojego Skype. Niestety w końcu musieliśmy się rozstać.

~~~


Wyruszyliśmy bardzo wcześnie, około 5.00 rano. Słońce dopiero wschodziło, zapowiadał się piękny dzień. To nic dziwnego, w końcu był początek lipca.
Po ponad czterech godzinach jazdy usłyszałam upragnione zdanie: "niedługo będziemy na miejscu"
 Tym razem była to prawda.
- Witamy w Legnicy - powiedział tata gdy minęliśmy drogowskaz z nazwą tej właśnie miejscowości. Szczerze mówiąc pierwszy raz o niej słyszę ale wydaje się być bardzo ciekawa.
Zatrzymaliśmy się przed pięknym, białym domkiem z dużym ogrodem. Nie mogłam uwierzyć że będę tu mieszkać.
-Jest wspaniały - Wyszeptałam stojąc przed bramką.
Dom nie był wielki, ale nie był też za mały. Był idealny. Do drzwi wejściowych prowadziła ścieżka, a wokół niej rosły kwiaty. Weszłam do środka. Pierwszym pomieszczeniem był niewielki wiatrołap. Zostawiłam tam buty i poszłam dalej. Trafiłam do korytarza, gdzie na kremowej ścianie wisiało wielkie lustro, a obok niego kilka zdjęć. Na jednym z nich rozpoznałam dziadka. Uznałam że był kiedyś bardzo podobny do taty. Postanowiłam zwiedzić wszystkie pokoje po kolei. Pierwsze drzwi po lewej stronie prowadziły do łazienki. Nie było w niej nic ciekawego: dwa lustra, prysznic, dużo półek...
- Jak ci się podoba? - Zapytała mama podchodząc do mnie. Widocznie była dumna z tego nabytku.
- Jest okej.
- Na górze jest twój pokój, drzwi na przeciwko schodów.
- Super - Odpowiedziałam i popędziłam na drugie piętro, gdzie prowadziły duże, dębowe schody. Bez wahania wkroczyłam do pomieszczenia. Byłam pod wrażeniem, pokój był przestronny. Przeważały tam kolory czerwony i szary. Oczywiście panował wystrój Londynu: Na ścianach wisiały obrazy z tym miastem, było ono również na dywanie i na łóżku, które stało w rogu. Na przeciwko okna stała wielka szafa, a obok niej wisiał telewizor.  Przy drzwiach stała już moja gitara i aparat. Pokój bardzo mi się podobał, był cudowny i taki o jakim zawsze marzyłam.


Resztę dnia spędziłam na rozpakowywaniu się: pomogłam mamie poukładać naczynia w półkach i ubrania w szafach. Wieczór był bardzo ciepły, dlatego kolacje zjedliśmy na zewnątrz, na tarasie.

Po kolacji wróciłam do swojego pokoju i włączyłam laptopa w celu sprawdzenia fejsa. Chwilę po usłyszeniu irytującej melodyjki Windows'a ujrzałam powiadomienie z Skype'a :

*** Użytkownik Rembolas chciałby dodać Cię na Skypie

Witaj Panna_Julia, chciałbym Cię dodać jako kontakt. ***


Dopiero po krótkim namyśle ogarnęłam że chodzi o Maćka. Postanowiłam zapytać go skąd wzięła się ta nazwa...
Szybko przyjęłam zaproszenie, a już po chwili otrzymałam wideo konwersację.
 - Cześć mała! - Wrzasnął mój przyjaciel do mikrofonu. po chwili załadował się obraz z kamerki.
 - Siema.. Rembol - lekko zawahałam się przy użyciu tej nazwy.
 - Ciekawi cię moje przezwisko, hę?
 - nooo może troszkę.
 - Jak ja Cię dobrze znam - Wyszczerzył zęby w uśmiechu. - To od mojego nazwiska,
 - Aaaa... no tak - Zaśmiałam się z własnej głupoty.
 - Jak podoba ci się nowe miejsce zamieszkania?
 - Jest super. Mieszkamy w lee...lee... Le-cośtam - Stwierdziłam, zapominając nazwy miasta.
 - Może Legnicy?
 - Tak! Skąd wiedziałeś?
 - Mam tam kumpla, nazywa się Jasiek....



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Z góry chcę was przeprosić za ten rozdział: opisy domów i pokoi to raczej nie moja specjalność...
Ale mam nadzieję, że mimo to rozdział wam się spodoba =)
Zapraszam do komentowania ;3

3 komentarze:

  1. Super:)
    Wspaniale piszesz, wszystko jest dobrze opisane. Brawo :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział nawet fajny. Pewnie będę tutaj wpadać bo dodałam Twojego bloga na listę blogów, które regularnie czytam.

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie <3 http://jednozdarzenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń